Kapelani Katyńscy

Wspomnienie o księdzu Władysławie Urbanie

Skoro skazano ich na śmierć to oznacza, że nie poszli na współpracę, nie zdradzili ani Boga ani Ojczyzny. Czy tego nie można uznać za motyw męczeństwa za wiarę i najwyższe wartości?

W liturgii słowa usłyszeliśmy te słowa: „Wy będziecie mi królestwem kapłanów i ludem świętym” (Wj 19, 6a). Słowa te Bóg skierował do Mojżesza na górze Synaj. Te słowa Bóg polecił przekazał Izraelitom wędrującym przez pustynię. Dziś te słowa skierowane są do nas uczestników świętej liturgii w Sanktuarium Matki Bożej w Kalwarii Pacławskiej. Wszyscy tu obecni, jesteśmy cząstką ludu Bożego, tego ludu, który pielgrzymuje do wiecznej ojczyzny. Obietnice dane kiedyś Izraelowi nie przebrzmiały, nie straciły na aktualności. Odnoszą się obecnie do Kościoła, do którego zostaliśmy włączeni przez chrzest święty.

Do zwrócenia uwagi na te słowa zachęca nas także baner (informacja) o słudze Bożym, kandydacie do chwały ołtarzy o. Wenantym Katarzyńcu umieszczony na frontonie sanktuarium. O. Wenanty, franciszkanin, przebywał w tym miejscu podczas wakacji. W tej grupie był także św. Maksymilian Maria Kolbe. W 1920 roku, w tym trudnym roku zmagania się naszej Ojczyzny z nawałą bolszewicką, o. Wenanty zachorował. Został skierowany do tego miejsca. Zmarł 31.03.1921 roku. Cała Kalwaria wzięła udział w pogrzebie kapłana. Już wtedy towarzyszyła mu opinia świętości.

Przed święceniami kapłańskimi (a był to 1914 rok) napisał do swoich rodziców „Obym je przyjął jak najgodniej! Proście ze mną Pana Boga o to, żebym, jeżeli mam zostać kapłanem, był dobrym i świątobliwym kapłanem”. Z pomocą łaski Bożej dotrzymał tych postanowień. Bóg zaś pospieszył mu z darami łask oraz natchnieniami Ducha Świętego.

Siostro i Bracia. Nie tylko o. Wenanty dojrzewał do świętości w sanktuarium Matki Bożej Kalwaryjskiej. W tym miejscu wezwanie do świętości „Wy będziecie mi królestwem kapłanów i ludem świętym” słyszeli i słyszą parafianie oraz pielgrzymi. Iluż to parafian spoczywa na miejscowym cmentarzu. Jakże wielu z nich prowadziło bogobojne życie wypełnione modlitwą i pracą. Jakże wielu wyemigrowało z tego miejsca i zabrali ze sobą wspomnienie obrazu Matki Bożej. Ale nie tylko: zabrali ze sobą wychowanie religijne z rodzinnego domu i nauki kapłanów głoszone w tym sanktuarium.

Dziś chciałbym wspomnieć o jednym parafianinie, o którym chwilowo pamięć w tym miejscu zatarła się, ale odżywa ona na nowo. To ks. Władysław Urban. Urodził się 9 lutego 1891 r. w Pacławiu, w tej miejscowości, która w II Rzeczpospolitej należała do powiatu dobromilskiego, dzisiaj zaś do gminy Fredropol. Przez dwanaście lat, jak się wydaje mieszkał w Pacławiu, do czasu, kiedy podjął naukę w Gimnazjum im. Arcyksiężniczki Elżbiety w Samborze. W dostępnym nam dziś życiorysie brakuje nam informacji z tego czasu. Wiemy tylko, że jego rodzicami byli Andrzej i Anna z d. Żuk. Być może ktoś z tutejszym mieszkańców przechował wiadomości o tej rodzinie i o chłopcu, który tutaj wzrastał, uświęcał się, i zapragnął zostać kapłanem. Odkrywanie powołania, dojrzewanie do kapłaństwa musiało się dokonywać także tutaj, przed ołtarzem Matki Bożej z Kalwarii Pacławskiej. Tutaj też formowała się jego osobowość i umiłowanie ojczyzny. Na kapłana został wyświęcony w 1916 r., w więc podczas I wojny światowej, która tak mocne ślady pozostawiła w przemyskiej diecezji w samym Przemyślu. W 1919 r. wstąpił jako ochotnik do Wojska Polskiego, został kapelanem. Posługiwał wśród żołnierzy toczących boje o wschodnie granice w 1919 r., zaś później w wojnie wywołanej przez Rosję w 1920 r. W szpitalu w Łucku, gdzie po chorobie pełnił funkcję kapelana szpitalnego, major lekarz wystawił mu taką opinię: „Sumienny i gorliwy kapłan. Pod względem służbowym bez zarzutu, wpływa na podwładnych korzystnie w kierunku moralnym i oświatowym.”

Potem były inne placówki duszpasterstwa wojskowego: w Ostrogu na Wołyniu, oraz w Krzemieńcu na Wołyniu (Parafia Wojskowa pw. św. Stanisława Kostki w Białokrynicy koło Krzemieńca), gdzie stacjonował 12 Pułk Ułanów Podolskich. Gdy wybuchła wojna był proboszczem Kresowej Brygady Kawalerii wchodzącej w skład Armii „Łódź”. 17 września 1939 r. w nieznanych okolicznościach dostał się do sowieckiej niewoli. Został odesłany do obozu specjalnego NKWD w Starobielsku. Przed świętami Bożego Narodzenia został zabrany z obozu i umieszczony w nieznanym dla nas miejscu. Być może, tak jak innych kapłanów, postanowiono go odizolować od współwięźniów, aby nie wpływał na nich religijnie. Na początku marca 1940 r. wysłano go do moskiewskiego więzienia na Butyrkach. A później przewieziono go do Kozielska. 13 kwietnia 1940 r. został zamordowany przez funkcjonariuszy NKWD w lesie katyńskim albo w piwnicy więzienia w Smoleńsku. Ciało kapłana – waszego Rodaka – oprawcy wrzucili do dołu śmierci w Katyniu. Wszystko wskazuje na to, ze podczas ekshumacji w Lesie Katyńskim prowadzonej w maju 1943 r. został rozpoznany. Przy jednych zwłokach odnaleziono kartkę z nazwiskiem „Urban” i z inicjałami W i A, czyli imionami „Władysław” i „Andrzej”. „Andrzej to imię jego ojca.

Czy w tym życiorysie, który został opracowany przez Stowarzyszenie Pamięć Kapelanów Katyńskich i p. Bogusława Szwedo, autora książki o kapelanach katyńskich „Wierni do końca” można zobaczyć przebłyski świętości tego kapłana?

Cóż to jest świętość codziennego życia, na czym ona polega? We „Wprowadzeniu do życia pobożnego” św. Franciszek Salezy (żyjący na przełomie XVI i XVII w.) napisał: „Inaczej ma się ćwiczyć w pobożności szlachcic, inaczej rzemieślnik lub sługa, inaczej książę, inaczej wdowa, panna lub mężatka. I nie dosyć na tym. Potrzeba jeszcze, żeby każda jednostka dostosowała sposób praktykowania pobożności do swych sił, zajęć i obowiązków. Pobożność nie psuje niczego, gdy jest prawdziwa, lecz owszem – doskonali wszystko”. Dodajmy, inaczej też ma się ćwiczyć w pobożności żołnierz a jeszcze inaczej funkcjonariusz Straży Granicznej czy też Policji. Świętość jest jedna ale jej realizacja w życiu codziennym wygląda inaczej, bo inne pełnimy obowiązki i zadania i różne są nasze powołania.

Czy w życiu ks. Władysława Urbana, syna Andrzeja można zobaczyć przebłyski świętości? Czy powołanie do świętości realizował on w stopniu heroicznym?

Pytamy dzisiaj: czy kapłaństwo realizował on w stopniu heroicznym? Pracował na dwóch parafiach w diecezji przemyskiej w Krasnej i w Łańcucie. Zapragnął jednak czegoś więcej: kierując się miłością do Boga i do Ojczyzny poprosił o przyjęcie go w poczet kapelanów wojskowych w bardzo trudnym czasie zarówno dla Ojczyzny jak i dla Kościoła w Polsce. „W swej pracy skromny i gorliwy. Lubiany był zawsze tak w formacjach frontowych, jak na obecnym stanowisku administratora parafii wojskowej w Krzemieńcu, gdzie szczerą i rzetelną pracą, wielkim taktem i gorliwością duszpasterską zyskał sobie szacunek i uznanie” – tak napisał o nim w 1938 r. ks. płk Czesław Wojtyniak, pełniący wtedy obowiązki kanclerza, także ofiara mordu katyńskiego w 1940 r. Zginął zamordowany przez NKDW strzałem w tył głowy. Było to zabójstwo! A czy było to męczeństwo? Do dziś nie wiemy dlaczego kapelanów wojskowych odseparowano od reszty jeńców w Wigilię Bożego Narodzenia 1939 roku? Dlaczego przewieziono ich do więzienia w Moskwie? Dlaczego odesłano ich potem do innych obozów, aniżeli do tych skąd byli wzięci? Jednego możemy się domyślać: skoro skazano ich, w tym ks. Władysława Urbana na śmierć nie poszli na współpracę, nie zdradzili ani Boga ani Ojczyzny. Czy tego nie można uznać za motyw męczeństwa za
wiarę i najwyższe wartości? „A nawet za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć” – tak pisał św. Paweł w liście do Rzymian. Ks. Władysław Urban zginął za wolną ojczyznę, zginął także za wolność Kościoła. Władza komunistyczna w Rosji rozprawiała się zarówno z tymi którzy ukochali Polskę i jej służyli. Zamykała w więzieniach i mordowała kapłanów Kościoła katolickiego, jak też duchownych prawosławnych i innych wyznań i religii.

Życie o. Wenantego sługi Bożego – przeminęło. Także życie ks. Władysława Urbana przerwane brutalnie przeminęło. W tym miejscu, w którym oni przebywali – my teraz jesteśmy. Słyszymy dziś te słowa „Wy będziecie mi królestwem kapłanów i ludem świętym”. Wszyscy jesteśmy powołani do świętości – podkreśl często Ojciec Święty Franciszek.

Święci, którym oddajemy dzisiaj cześć nie są jedynie symbolami, dalekimi, nieosiągalnymi istotami ludzkimi. Przeciwnie, są to osoby, które mocno stąpały po ziemi. Doświadczały codziennego trudu istnienia ze swymi sukcesami i porażkami, odnajdując w Panu siłę, aby zawsze powstawać i iść dalej – powiedział Ojciec św. 1 listopada ubiegłego roku (2019). Świętość jest celem, którego nie można osiągnąć jedynie o własnych siłach, ale jest owocem łaski Bożej i naszej dobrowolnej na nią odpowiedzi – mówił Franciszek. Dlatego – jak podkreślał Papież – świętość jest darem i wezwaniem. Do świętości powołany jest każdy chrześcijanin. Ważne jest podejmowanie poważnego i codziennego starania o uświęcenie w warunkach, obowiązkach i okolicznościach naszego życia, starając się przeżywać wszystko z miłością, z miłosierdziem – akcentował Ojciec Święty. Do takiej świętości, zwykłej, codziennej, nienaburmuszonej i pokornej zachęca nas dzisiejsza liturgia i uroczystość, którą dziś przeżywamy upamiętnienia kapelana katyńskiego ks. ppłk. Władysława Urbana, pochodzącego z tej parafii.

Share on facebook
UDOSTĘPNIJ
Komunikaty

Dęblin – parafia pw. Matki Bożej Loretańskiej relacja z odsłonięcia tablicy upamiętniającej ks. mjr. Mieczysława Janasa.

Kim byli?

Słowo biskupa polowego

Zamordowanym w Katyniu i innych miejscach na Wschodzie towarzyszyli duchowni różnych wyznań, którzy po wojnie obronnej 1939 roku wraz z żołnierzami trafili do więzień i obozów. Wspierali współwięźniów łaską potajemnie sprawowanych sakramentów świętych, modlitwą, dobrą radą, pociechą, a na koniec trafili do tych samych dołów śmierci w Katyniu, Miednoje, Charkowie i w innych miejscach Golgoty Wschodu.

bp Józef Guzdek Biskup Polowy Wojska Polskiego

Stowarzyszenie Pamięć Kapelanów Katyńskich

Kapelani Katyńscy byli skazani przez wrogów na śmierć i zapomnienie. Przetrwali w pamięci rodzin i nielicznych ocalałych ze zbrodni katyńskiej. Byli wierni do końca. Chcemy ich zachować w narodowej pamięci. Dlatego podejmujemy działania mające na celu ich upamiętnienie.

KRS 0000727503